Aktualności

:: Strona główna
:: Sprawy bieżące
:: Kalendarium szkolne

O szkole

:: Dane adresowe i kontakt
:: Historia szkoły
:: Galeria zdjęć
:: Osiągnięcia
:: Dokumenty szkolne
:: Organizacje szkolne

Administracja

:: Dyrekcja szkoły
:: Nauczyciele
:: Biblioteka
:: Pedagog szkolny
:: Gabinet lekarski
:: Sekretariat
:: Księgowość

Uczniowie

:: Plan lekcji
:: Klasy
:: Samorząd szkolny
:: Materiały dla ucznia
:: Dzwonki
:: Prace uczniów

Dla Rodziców

:: Rada Rodziców
:: Dyżury nauczycieli
:: Informacje dla Rodziców

Rekrutacja

:: Rekrutacja
:: Dni otwarte

 

 

 

FILMOWE PODSUMOWANIE ROKU

 

 

Szkolny Klub Filmowy zaprasza w sobotę 13 grudnia o godzinie 13 na film LOVE ROSIE... Tym razem - czytamy na stronie kina "Etiuda" - w ramach spotkań naszego ARTYSTYCZNEGO KLUBU FILMOWEGO zagości nieco lżejsza, przedświąteczna propozycja filmowa. Aczkolwiek postaramy się zwrócić uwagę na psychologiczne podłoże przyjaźni rozwijającej się pomiędzy głównymi bohaterami począwszy od dzieciństwa, młodość, aż po moment wkroczenia w dorosłe, odpowiedzialne życie osobiste.
Jak uniknąć błędów, których potem możemy żałować?
Czy warto robić coś wbrew samemu sobie i właściwie w jakim celu?
Szczerość, moje prawdziwe "Ja" czy duma i gesty na pokaz..., co jest ważniejsze?

 

W czwartek 11 grudnia grupa uczniów klasy III D i I E weźmie udział w Wirtualnym Festiwalu Filmoteki Szkolnej. Wszyscy wielbiciele kina będą mogli rozwiązywać filmowe zadania i quizy, sprawdzać znajomość polskich filmów, wygrywać nagrody i wspaniale się bawić! Także w ubiegłym roku nasi uczniowie w składzie: Kinga Cieszkowska, Maria Janicka, Damian Mirga, Mikołaj Karmalski i Piotr Bęben próbowali swoich sił w festiwalu Wówczas  bardzo zaimponowali swoją wypowiedzią organizatorom, którzy zacytowali ją w podsumowującym konkurs artykule.
"Najlepsze filmy nigdy nie dają odpowiedzi, natomiast zadają szereg pytań. Oglądam je po to, aby wyrobić swój stosunek do danego tematu. Po zakończonej projekcji powinnam zadać sobie pytanie: Jak ja bym postąpiła? Czy to dobrze, że tak się dzieje? Powinnam poznać psychikę postaci, która decyduje się na taką, a nie inną decyzję."
Jak będzie w tym roku ... czas pokaże.

 

 3 grudnia w ramach edukacji filmowej uczniowie klasy: I E, II A, III D brali udział w projekcji filmu Obywatel reż. Jerzy Stuhr. Oto, co na jego temat sądzi Mikołaj Karmalski z klasy III D: (recenzja do przeczytania także na stronie kina "Etiuda")

 

RECENZJA

OBYWATEL OCZAMI MŁODEGO POKOLENIA
Obywatel -  film Jerzego Stuhra o przeżyciach pokazanego w krzywym zwierciadle pokolenia reżysera - zapowiadał się jako tegoroczna perełka polskiego kina.  Seans jednak utwierdził mnie w przekonaniu, że współcześni reżyserzy wiedzą doskonale jak robić filmy, ale nie bardzo wiedzą, po co je robić.
Zacznijmy od samego początku - styl. Tu już pojawia się problem - dramat czy komedia. Po trochu oba, po trochu żadne. Film nie obiera żadnej z konwencji, najbliżej mu jednak do tzw. "komedii pomyłek". Jednakże brak utwierdzenia w tej konwencji spowodował, że wiele inteligentnych żartów nie wybrzmiało, a momenty dramatyczne były pozbawione siły.
U widza występowała więc apatia.

Główny bohater - Jan Bratek - grany jest przez znane już wszystkim duo: Jerzego i Macieja Stuhrów. Ich gra aktorska stoi na przyzwoitym poziomie, trudno zdecydować, który z panów był lepszy. Jednakże po głębszej analizie ponownie wychodzi na jaw olbrzymia gafa scenariusza. Jak bowiem opiszemy głównego bohatera? Jaki jest obywatel Bratek? Nie chcę nikogo pouczać w kwestii robienia filmów, zwłaszcza pana Stuhra, ale ideą komedii pomyłek jest, aby przez sytuacje tragikomiczne poznawać bohatera. To jest najważniejsze. Ten zabieg sprawia, że nie jest on postacią bezpłciową, zżywamy się z nim, kibicujemy mu i wciąż zastanawia nas, jak wybrnie z kolejnej ciężkiej sytuacji. W Obywatelu nie ma o tym mowy. Janek ciągle uwikłany jest w pechowe sytuacje, jednak służą one przedstawieniu historii Polski. O naszym protagoniście niczego się nie dowiadujemy, osobowości jak nie miał, tak nie ma, co sprawia, że nie uzyskuje mojej sympatii. Nie zżywam się z nim i nie obchodzi mnie jego los.
Co zaś się tyczy konstrukcji filmu, zarzuty tylko się mnożą. Od aktora zarówno teatralnego jak i filmowego z wieloletnim doświadczeniu wymagam jednak pewnej świadomości artystycznej. "Obywatel" zaś jest całkowicie chaotyczny. Po pierwsze - nie ma wątku głównego. Obserwujemy przeszłość bohatera, ale dlaczego? Nie ma autentycznej potrzeby prześledzenia jego życia. Równie dobrze film mogłaby otwierać scena, kiedy Bratek je śniadanie, zamyśla się i zaczyna śledzić swe dawne życie. Po drugie - niekonsekwencja czasowa pokazywanych retrospekcji. Jeśli decydujemy się na ten zabieg, musi on być usprawiedliwiony. Prosty przykład - pierwszą retrospekcją niech będzie internowanie, gdyż bohater przeżył wtedy największy stres w życiu i najlepiej te wydarzenia zapamiętał.  Po trzecie - niezwykle infantylna końcówka. Przyczyna jest jednak wiadoma, brak umotywowania całego filmu - brak puenty. Po czwarte - sceny odwiedzin w szpitalu. Zupełnie niepotrzebne, nic nie wnoszące zapychacze, którym daleko było zarówno do dobrego smaku jak i komiczności.
Na plus trzeba wymienić zalążki genialnego humoru i prawdziwego dramatyzmu. Miejscami  pan Stuhr w bardzo oryginalny sposób parodiował polskie zachowania, sposoby myślenia i wydarzenia historyczne. Zaś niekiedy naprawdę żal było mi głównego bohatera. Cóż, szkoda że tak mało i za mało te sceny wybrzmiały.
Podsumowując, Obywatel to dość przyjemny film, któremu jednak bardzo daleko do bezkompromisowości, śmieszności czy mądrości. Przykro mi, ale od Jerzego Stuhra oczekiwałem o wiele więcej.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

<< Wstecz

Copyright by LO Nr I | Valid HTML 4.01 & CSS

szablon pochodzi ze strony szbloniki.com