Aktualności

:: Strona główna
:: Sprawy bieżące
:: Kalendarium szkolne

O szkole

:: Dane adresowe i kontakt
:: Historia szkoły
:: Galeria zdjęć
:: Osiągnięcia
:: Dokumenty szkolne
:: Organizacje szkolne

Administracja

:: Dyrekcja szkoły
:: Nauczyciele
:: Biblioteka
:: Pedagog szkolny
:: Gabinet lekarski
:: Sekretariat
:: Księgowość

Uczniowie

:: Plan lekcji
:: Klasy
:: Samorząd szkolny
:: Materiały dla ucznia
:: Dzwonki
:: Prace uczniów

Dla Rodziców

:: Rada Rodziców
:: Dyżury nauczycieli
:: Informacje dla Rodziców

Rekrutacja

:: Rekrutacja
:: Dni otwarte

 

 

 

Pierwsza dama polskiego kina w Ostrowcu!

            Sobota 3 listopada była niewątpliwie ważnym dniem w historii ostrowieckiej kultury. Ostrowiec odwiedziła bowiem "pierwsza dama polskiego kina"- pani Beata Tyszkiewicz.
            Spotkanie z aktorką odbyło się w ramach Jesiennego Przeglądu Filmów Jana Rybkowskiego - imprezy będącej częścią obchodów Roku Jana Rybkowskiego - ostrowieckiego reżysera. Takiego "święta kina" nie mogli oczywiście opuścić uczniowie Staszica. Klasy III "D" i I "D" wraz z panem Wojciechem Szymańskim uświetniły swoją obecnością sobotnie spotkanie.
            Beata Tyszkiewicz to aktorka, której chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Ma na koncie około sto ról filmowych (zagrała m.in. w  "Lalce", "Seksmisji ", "Pierwszym dniu wolności", "Popiołach", "Wszystko na sprzedaż"), ponad trzydzieści serialowych (wystąpiła m.in. w "Wielkiej miłości Balzaka", "Komediantce", "Trędowatej", "Teraz albo nigdy!") i tylko jedną teatralną. Jest znakomita w swoim fachu. Wiele filmów, w których odegrała ważną rolę, dzisiaj uchodzi za klasyki. Nic więc dziwnego, że została okrzyknięta "pierwszą damą polskiego kina".
Gwiazda, bo tak trzeba panią Beatę Tyszkiewicz nazwać, wzięła udział w dwóch produkcjach rodzimego reżysera Jana Rybkowskiego - "Dziś w nocy umrze miasto" i "Naprawdę wczoraj" ("Spóźnieni przechodnie" to nowela jedynie objęta opieką artystyczną przez Rybkowskiego). Podczas spotkania wspominała o pracy przy obu filmach i o samym reżyserze. Na planach obu produkcji panowała, według pani Tyszkiewicz, przyjazna atmosfera. "Jan Rybkowski nie lubił reżyserować. Często wychodził gdzieś z planu zdjęciowego"- mówiła. Jednak nie było to przeszkodą w tym, żeby efekt końcowy cieszył oko. Wystarczy chociażby wspomnieć oglądany w sobotę film pt. "Dziś w nocy umrze miasto". Pani Beata Tyszkiewicz z uśmiechem opowiadała również o tym, jaki 'tik' miał Rybkowski: otóż często 'puszczał oko', czyli po prostu mrugał jednym okiem. Dla kogoś, kto spotkał się z nim po raz pierwszy mógł być to niejednoznaczny gest. Niektóre aktorki miały problem z interpretacją propozycji filmowych Jana Rybkowskiego. Pani Tyszkiewicz mówiła także o tym, że Rybkowski lubił sprawdzonych aktorów - dlatego też chciał ją obsadzić w roli Jagny w "Chłopach"- z niepowodzeniem.
Już od momentu wejścia na scenę, nasz gość sprawił wrażenie miłej pełnej dystansu do siebie osoby. Aktorka często się śmiała, rozbawiała publiczność. Z chęcią opowiadała o swojej pracy, odpowiadała na pytania publiczności. Mówiła m.in. o tym, że nie pamięta dokładnie swoich ról, gdyż film to praca zbiorowa wielu osób, ona była jedynie jej częścią. Pamięta natomiast dokładnie to, co toczyło się poza kamerą. Wszelkie wydarzenia mające miejsce na planie, rozmowy z kolegami po fachu, zabawne zdarzenia. Przyznała otwarcie, iż  wolała grać w filmach kilkadziesiąt lat temu. Atrybutem tamtych czasów było. więcej czasu. Nikt się specjalnie nie spieszył, zdjęcia często trwały kilka/kilkanaście miesięcy, a aktorzy poświęcali się kręceniu tylko jednego filmu w określonym czasie. Na planach zdjęciowych toczyły się więc przeróżne rozmowy, nawiązywały się bezcenne przyjaźnie. Dziś często aktorzy przemieszczają się szybko z planu na plan, zazwyczaj kilka razy w ciągu dnia. Nie ma już tej więzi między "robiącymi" film, a jeśli jest, to nie tak trwała jak wtedy.
Jednak pani Beata Tyszkiewicz to nie tylko aktorka, a głównie osoba publiczna. Prowadziła kiedyś program w telewizji, pisała i wciąż pisze felietony (wspomniała o nieodzownej potrzebie pisania), wydała kilka książek. Mnóstwo notatek zgromadzonych przez wiele lat stało się świetnym materiałem na książkę autobiograficzną. Wkrótce w księgarniach będziemy mogli także spotkać kucharską książkę autorstwa pani Beaty.
Beata Tyszkiewicz to artystka pełną parą. Kiedyś nawet miała własną wystawę fotografii, o której  opowiadała podczas spotkania. Złożyły się na nią głównie zdjęcia jej dzieci. "Lubię fotografować"- mówiła. To jedno z jej hobby, oprócz robienia na drutach.
Pani Beata Tyszkiewicz to sympatyczna kobieta z klasą. Z chęcią rozmawia z ludźmi, rozdaje autografy, nie ma nic przeciwko zrobieniu sobie z nią zdjęcia. To nie tylko aktorka, ale przede wszystkim zwyczajny człowiek, normalna kobieta- żona, matka, babcia.
Pani Beta Tyszkiewicz znalazła także czas na spotkanie z uczniami Staszica, rozmawiała z nimi o swoich filmach, zaskakujących rolach, pomysłach, które udało jej się wprowadzić do filmu (słynna scena z Vabanku II, w której padają z usta aktorki słowa: "Czy ja byłam z pieskiem, czy bez pieska" - to jej pomysł).
Pani Tyszkiewicz odbierana jako diva polskiego kina zrobiła piorunujące wrażenie. Okazała się przezabawną, otwartą kobietą. Każdy z zaciekawieniem słuchał jej historii, bo braku umiejętności opowiadania i prowadzenia rozmowy pani Beacie na pewno nie można zarzucić.

Ostatnie już niestety spotkanie z cyklu Jesiennego Przeglądu Filmów Rybkowskiego odbędzie się w najbliższą sobotę 10 listopada. Wtedy to będzie okazja porozmawiania z panią Teresą Lipowską oraz możliwość obejrzenia noweli "Spóźnieni przechodnie". Wstęp wolny. Do zobaczenia!


Kinga Niekurzak

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

<< Wstecz

Copyright by LO Nr I | Valid HTML 4.01 & CSS

szablon pochodzi ze strony szbloniki.com