Aktualności

:: Strona główna
:: Sprawy bieżące
:: Kalendarium szkolne

O szkole

:: Dane adresowe i kontakt
:: Historia szkoły
:: Galeria zdjęć
:: Osiągnięcia
:: Dokumenty szkolne
:: Organizacje szkolne

Administracja

:: Dyrekcja szkoły
:: Nauczyciele
:: Biblioteka
:: Pedagog szkolny
:: Gabinet lekarski
:: Sekretariat
:: Księgowość

Uczniowie

:: Plan lekcji
:: Klasy
:: Samorząd szkolny
:: Materiały dla ucznia
:: Dzwonki
:: Prace uczniów

Dla Rodziców

:: Rada Rodziców
:: Dyżury nauczycieli
:: Informacje dla Rodziców

Rekrutacja

:: Rekrutacja
:: Dni otwarte

 

 

Weronika Iljasow, ubiegłoroczna  absolwentka LO Nr I im.St.Staszica  jest aktualnie studentką Uniwersytetu Montrealskiego w Quebec,francuskojęzycznej prowincji Kanady.

Wyjechała tam na studia w ramach stypendium ufundowanego przez Uniwersytet Montrealski i czasopismo Carrefour des Opinions, które otrzymała za zajęcie I miejsca w Konkursie Wiedzy o  Uniwersytecie i Prowincji Quebec.

Pierwsze egzaminy i testy z języka francuskiego ma już za sobą. W grupie 118 studentów  na jej kierunku zdała je najlepiej.
Systematyczność i pracowitość z jaką uczyła się i zdobywała wiedzę w naszym liceum zaprocentowały...

 


Przesyłamy jej pierwsze wrażenia z Kanady:

 

 

Kronika z Québecu

Weronika Maria Iljasow

"Kolejny dzień mojego pobytu w Kanadzie, we francuskojęzycznej prowincji Québec.
Czekam kilka minut na trzaskającym mrozie, z nadzieją wypatrując autobusu do Montrealu. Andrzej Zaucha śpiewał niegdyś ,,Zielono mi...", a mi aż ciśnie się na usta ,,Tak biało mi...". Jak okiem sięgnąć otaczają mnie zaspy, a warstwa śniegu sięga po kolana. Rzeka Świętego Wawrzyńca powoli zamienia się w białą taflę, pod którą drzemie życie. Niesamowity widok, ale nie jest mi dane cieszyć się nim za długo, bo jest -42 stopnie i gałki oczne zaczynają mi zamarzać. Na szczęście mój autobus nadjechał.


Przemierzam długą drogę autobusem, następnie metrem, by dotrzeć do miejsca, które góruje nad miastem. To Uniwersytet Montrealski. Ze szczytu głównego pawilonu na górze Mont Royal rozciąga się piękny widok na północną część Wyspy Montrealskiej. Ogromne miasto zdaje się trwać uśpione pod ogromną, śnieżną pierzyną. Ten oniryczny nastrój nie towarzyszy jednak Quebekczykom, którzy podążają każdy w swoją stronę. Ulice tętnią życiem i radością.


Na swojej drodze spotykam mnóstwo ludzi, którzy witają mnie słynnym ,,Salut, ça va?". Obcy ludzie posyłają sobie uśmiechy i cieszą się życiem. Na miejscu mam niezwykłą okazję poznania osoby, która umożliwiła mi studiowanie na UdeM: pani Hélene David, vicerektor do spraw relacji międzynarodowych. Ona, jak z resztą jej współpracownicy, powitała mnie niezwykle ciepło. Poczułam, że Uniwersytet Montrealski może dać mi tyle radości z pracy, co LO Nr I w Ostrowcu i jego dyrektor-Grażyna Kałamaga.


Nieśmiało udaję się w kierunku sali, gdzie ma mieć miejsce mój pierwszy w życiu wykład z fonetyki języka francuskiego. W sali wykładowej przytłacza mnie ogrom języków, jakimi posługują się studenci. W istocie są to młodzi (i ci mniej młodzi też) ludzie, którzy przybyli z odległych zakątków świata: Chiny, Rosja, Iran, Brazylia... wymienienie wszystkich nacji to temat na osobny artykuł.


Cudowni ludzie, miła atmosfera ale... kurczę, za zimno! Wieczorem, usadowiona w dwóch swetrach, pod kołdrą i z ciepłą herbatą w ręku trzęsę się z zimna i próbuję zbić gorączkę. Tak jest- niby w Polsce mamy zimę, ale tu, w Kanadzie, nawet Rosjanom jest za zimno. Zarówno Polacy, jak i Rosjanie żyjący tutaj cieszą się, że nasz narodowy napój (czyt. wódka) utrzymuje swój stan skupienia. Tylko... jejku, czemu jest taka droga?


Zdawałoby się, że jest tutaj wszystko, czego człowiek potrzebuje do życia. Po części to prawda, ale jest coś, czego bardzo mi brakuje. Mianowicie? Polski, świeży chleb pszenno-żytni. Cóż, muszę zadowolić się tutejszym odpowiednikiem, ale zapach z polskich piekarń śni mi się każdej nocy.


Jestem w Kanadzie krótko, ale zdążyłam się dużo nauczyć.



 

Rodacy, mam do Was jedną prośbę. Wasze życie zajaśnieje pełnym blaskiem, gdy na Waszych twarzach zagości uśmiech. I proszę, nie skąpcie dla siebie tych jakże cudownych słów, pięknych w swej prostocie: PROSZĘ, DZIĘKUJĘ, PRZEPRASZAM, przydałoby się też DZIEŃ DOBRY i DO WIDZENIA. Kanadyjczycy zastosowali i działa!


Pozdrawiam serdecznie wszystkich Ostrowczan, mieszkańców woj. świętokrzyskiego i wszystkich rodaków.

 

Wracam myślami do Liceum Staszica i ludzi, których tam poznałam i którym zawdzięczam wszystko. Życzę wszystkim radości z życia i poczucia spełnienia. I błagam, nie narzekajcie na zimę, bo może być gorzej. Też nie wierzyłam :)

Ciąg dalszy wkrótce."

 

 

 

 

 

 

<< Wstecz

Copyright by LO Nr I | Valid HTML 4.01 & CSS

szablon pochodzi ze strony szbloniki.com